Wszyscy mają. Mam i ja, czyli o urokach posiadania dziecka.

Miło jest w życiu mieć, posiadać, być właścicielem. Mamy XXI wiek, więc posiadanie wielu rzeczy jest powszechnie modne. Większość naszych potrzeb budzi się z konieczności zaspokojenia fizjologii. Musimy mieć schronienie, jedzenie i chyba tyle z tej fizjologii. Jak mamy co jeść to dobrze byłoby to jedzenie schować, jak jeść to w salonie, a odpoczywać w sypialni, z dala od pokoju dzieci. Tak nasze potrzeby ciągle rosną. Każde posiadanie czegoś, potencjalnie niezwykle ważnego przedmiotu jesteśmy w stanie zgrabnie wytłumaczyć. Zacznijmy od schronienia. W lepiance mieszkać nie będę, więc własny kąt jest mile pożądany.  Singelka to i kąt przytuli, ale rodzina z dzieckiem powinna mieć przestrzeń.
Porozmawiajmy o rodzinie.
W mojej praktyce położniczej najczęściej spotykam kobietę i mężczyznę, którzy wpadli na pomysł stworzenia rodziny. O związkach dwóch kobiet postaram się wypowiedzieć w kolejnych artykułach.  Jako położna laktacyjna, zwana również panią laktatorką, panią od karmienia czy panią co nam dziecko nakarmi, wizytuję rodziców w potrzebie. Pracując już dłuższy czas, poczyniłam pewne obserwacje i chciałabym się nimi podzielić. Wracając do poruszonego tematu posiadania. Młodzi ludzie wpadają na siebie, a z czasem na pomysł zaproszenia na świat dziecka. Miło by było gdyby to zaproszenie było od obojga partnerów co jednak czasem niestety się nie zdarza. Partner nakręcił swoją kobietę, że to czas się rozmnożyć albo to kobieta poczuła nieodpartą chęć posiadania słodkiego „baby” i instynkt owładnął ją całkowicie. Załóżmy, że nasi bohaterowie jakoś się dogadali i ustalili jeden front: wspólna produkcja człowieka. Jak się produkuje nowego Polaka, każdy wie – polecam, dość przyjemne zajęcie.  Nasza para zaszła w ciążę i udało się wydać młodzież na świat. Zaczyna się teraz rollercoster. Prawdziwe życie. Ciąża trwa około 40 tygodni, poród kilka, kilkanaście godzin, a wychowanie potomstwa całe życie. W obliczu wychowania i wypielęgnowania staje kobieta. Jej reakcje na taką opcję życiowa mogą być przeróżne. Moim zdaniem istnieje kilka typów świeżych mam, postaram się przybliżyć te najbardziej wyraziste.

CORPOMAMA
Przed ciążą super figura, wypracowana w pocie czoła godzinami na crosfitach, dieta zbilansowana, ustalona w porozumieniu z dietetykiem, zdrowy styl życia a zarazem bardzo dynamiczny. Praca, siłka, Bali lub Fidżi, zimą obowiązkowo Dolomity.  Czasem trochę skorygowana przez skalpel, ale naprawdę bardzo subtelnie, po prostu zajeb… przepraszam za wulgaryzmy, ale to słowo świetnie oddaje charakter jak określić taką kobietę. Nasza corpomama ma duże grono znajomych, swoje rytmy dnia, swoje pasje, wymagania. Jest na bieżąco z nowościami neonatologicznymi. Dajemy takiej kobiecie noworodka i…  Ogólnie to sama sobie urodziła. Stworzona do ciąży i porodu. Nie jest jednak tak różowo jakby się zapowiadało. Dziecko niestety nie wpisuje się w jej grafik. Płacze, nie śpi 22 godzin na dobę, nie chce leżeć w koszu Mojżesza, a jak nawet najedzone z butelki, jakieś takie niespokojne.  Ratunku! Gdzie się wyjmuje baterie temu stworzeniu, gdzie on/off?  Jak żyć…  Ciężki orzech do zgryzienia, jak pogodzić macierzyństwo z życiem. Mam propozycję: dziecko ma uzupełniać rodzinę a nie ją zmieniać. Jeśli mama przed ciążą była bardzo aktywna, była prezesem wielkiej company to niech nią  będzie ale… powoli… Usiądź w dresach na kanapie, bez maskary na rzęsach, odsapnij, popatrz na Malucha a może się zakochasz na całe życie. Posiadanie dziecka to wisienka na torcie naszej kobiecości. Cóż może bardziej potwierdzić moją kobiecość niż to, że macica na świat wydała nowe życie? Uświadomienie sobie, że dziecko jest moim uzupełnieniem, dopełnieniem kobiecości a nie balastem jest kluczowe w zrozumieniu macierzyństwa. Dziecko nie jest modą, stylem życia czy fajnym bobaskiem na portalu społecznościowym. Noworodek jest pełnoprawnym i pełnouczuciowym Człowiekiem.  Ma prawo do lepszych i gorszych dni. Ma prawo płakać z zimna, przegrzania, z najedzenia, z głodu, z potrzeby przytulenia albo płacze, bo tak i koniec. Dziecko ma takie same potrzeby jak człowiek dorosły, nakarm, przytul, kochaj, zainteresuj się i oczywiście pamiętaj, aby pieluszkę wymienić. Wszystkie potrzeby dziecko sygnalizuje tak samo – płacze i wkłada rączki do buzi. Moi drodzy rodzice, zaprosiliście na świat człowieka a nie maszynkę do robienia kupy i spania.  Jeśli mama  zamierza karmić piersią, co może wydawać się bardzo wymagające, powinna uświadomić sobie, że na piersi można wszystko ale… znowu to moje ale. Ale dziecko pod pachę i do fryzjera, na spotkanie z koleżankami, na jogę dla mam. Mama jest aktywna, ale zawsze w pakiecie z dzieckiem. Czy jest w stanie to zaakceptować corpomama? Nie, ona potrzebuje swojego czasu i swojej przestrzeni. Ok, szukamy dalej rozwiązania. Mleko kobiece jest najlepszym pomysłem na karmienie dzieci, specjalnie użyłam słowa najlepszym a wcale nie jedynym. Jeśli moja corpomama nie chce ciągnąć malucha ze sobą, proponuję odciągnąć mleko za pomocą laktatora i zostawić tacie, babci, niani. Dziecko dostaje mleko mamy czyli jest to dobre rozwiązanie. Haczyk? Jest oczywiście, jeśli kobieta wychodzi a w trakcie jej nieobecności przypada karmienie piersią powinna odciągnąć laktatorem pokarm. Do przemyślenia czy lepiej zabierać malucha ze sobą czy odciągać pokarm. Corpomama czasem da się namówić na miesięczne nie robienie nic, bycie w domu z dzieckiem, karmienie na żądanie, drzemki z maluchem w ciągu dnia. Jeśli jednak poczuje się jak w więzieniu a dresy i bambosze będą przyczyną babybluesa, wypuśćmy ją z klatki. Pofruwa, pofruwa i wróci szczęśliwa z pełnym mlecznym biustem. Ważniejsze jest dla mnie karmienie piersią, mlekiem kobiecym niż matka w domu całą dobę z poczuciem przygnębiającego macierzyństwa.

MAMA PEŁNA LĘKU

Kolejny typ mam to mamy: O Boże! Spieszę z tłumaczeniem. Mama, która tak bardzo boi się o zdrowie, nawet życie dziecka, że nie może logicznie myśleć. Boi się podnosić, przewijanie może grozić deformacją stawów biodrowych, leżenie na pleckach spowoduje krzywą główkę, na brzuszku śmierć łóżeczkową. Oczywiście wszystkie te stwierdzenia to bzdury. Boi się bakterii, ludzi, jest niepewna i nie czuje się kompetentna. Wszystko ją boli i twierdzi, że nie ma mleka, albo jest za chude albo zjadła gotowanego kurczaka i przez to dziecko ma kolki.  Mama o Boże! Reaguje panicznie na oddech dziecka, na kupę, na stęknięcie. Z taka mamą pracuję tak, aby znaleźć jej mocne strony, chwytne brodawki, wypełnione piersi lub po prostu dobra forma po porodzie. Najpierw kobieta musi zbudować swój autorytet, uwierzyć w siebie jako kobietę a potem stać się matką. Pewna siebie mama przekaże swojemu dziecku siłę i mocne podwaliny pod charakter. Karmienie piersią o tyle jest trudne, że nie ma miarki w piersiach pokazującej poziom mleka ani zielonej lampki na głowie dziecka, która zapala się po napełnieniu żołądka. Taka mama potrzebuje dowodów, że to co robi przynosi wymierne efekty. Jak karmi piersią, musi liczyć zużyte pieluszki na dobę, mieć aplikację o długości i częstotliwości podawania piersi  lub regularnie ważyć dziecko w celu kontroli masy ciała.  Dopóki matka nie uwierzy w swoją matczyna siłę i intuicję, dopóty będzie mieć trudności w laktacji. Taka kobieta musi mieć poczucie bezpieczeństwa, aby zbudować swój obraz silnej matki. Będzie szukała wiadomości wszędzie i od wszystkich, ale nieumiejętnie będzie je wdrażać w życie. Pomocny wydaje się partner, który może wesprzeć swoją partnerkę w jej decyzjach i wyborach, ale też adorowaniem jej jako kobiety. Dla takich kobiet macierzyństwo jest egzaminem kobiecości. Często te kobiety gonią wyimaginowany cel, dążą do miana perfekcyjnej matki a dzieci potrzebują po prostu mamy. Każda mam jest najlepsza dla swojego dziecka, każda pierś pasuje jak puzzle do buzi dziecka. Tylko zdarza się, że zajmuje to sporo czasu, aż ten puzzel się dopasuje.

MATKA POLKA WALCZĄCA

Ostatni typ mam, o którym chciałabym opowiedzieć to są mamy, które ja nazywam Matki Polki Walczące. Mamy, których w życiu spotkało wiele trudności. Może przeżyły ciężki poród, może miały liczne poronienia. Dziecko, które zaprosiły na świat będzie miało wręcz usłane kwiatami życie. Wszystko dla dziecka, nic dla siebie. Mama taka bardzo sprawnie zajmuje się pielęgnacją, jest manualnie przygotowana do opieki. Kobieta jest uciemiężona przeszłością, może ma poważne trudności w laktacji, a mimo to, walczy za wszelką cenę. Poranione brodawki przez miesiąc, ból, wklęsłe brodawki, dziecko na oddziale OiOM a ona walczy o każdą kroplę mleka. Nie śpi, nie je, tylko toczy boje. Dla dziecka oddałaby wszystko. Taka kobieta zapomina o tym, że najpierw jest kobietą, potem żoną, partnerką a w trzeciej kolejności matką. Jeśli pierwsze dwie funkcje nie będą należycie zaspokojone to nie będzie spełnioną matką. Szuka specjalistów, aby upewnić się, że dziecko jest zdrowe. Konsultuje karmienie piersią z kilkoma doradcami a przy tym posiada znaczną wiedzę z dziedziny medycyny. Posiadanie dziecka wrzuciło taką kobietę w tryb wojny, zadaniem jest zdobycie kolejnej bazy i za moment trzeba opracować strategię na kolejną potyczkę.
LEK NA CAŁE ZŁO
Przytoczone postawy czy też zachowania kobiet w okresie wczesnego macierzyństwa są tylko namiastką tego, jaki szeroki wachlarz reakcji zdarza się po pojawieniu nowego człowieka w domu. Jedne matki potrzebują posiadać mnóstwo gadżetów, które teoretycznie ułatwią im obsługę noworodka, monitor oddechu, wanienka z termometrem, bujak z wibracjami itp. Inne matki mają tylko podstawowe wyposażenie i trudno je namówić na posiadanie czegoś więcej.

Tak naprawdę do obsługi noworodka potrzebne są nam dwa „gadżety”: miłość i bezpieczeństwo. Miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie to podstawa dobrej atmosfery w domu, miłość do dziecka natomiast ułatwi produkcję mleka w piersiach, miłość obroni również przykładowo przed chorobami, bo kobieta pójdzie na wizytę do przychodni. Dzięki poczuciu bezpieczeństwa kobieta będzie sprawnie opiekować się dzieckiem. Kobieta bezpieczna to kobieta stabilna emocjonalnie. Na tym etapie pojawia mi się w głowie kluczowe pytanie: czy poczucia bezpieczeństwa nie zapewniamy sobie posiadaniem… tylko tym czego potrzebujemy? 

Dr n. o zdr. Monika Jodłowska
położna, certyfikowany doradca laktacyjny

Share This